ST. AUGUSTINE, Floryda, 8.11.2003
1. W niektórych krajach opracowywane są projekty ustaw mające na celu zmianę definicji małżeństwa na „trwały związek dwóch pełnoletnich osób" niezależnie od ich płci. Wprowadzenie tych zmian oznaczałoby zrównanie statusu związków homoseksualnych oraz tradycyjnych małżeństw. Co więcej, niebezpieczeństwo to pojawia się w czasie, gdy wzrost częstotliwości występowania rozwodów doprowadził do tego, że małżeństwo może otrzymać natychmiastowy rozwód za opłatą sięgającą od 50 do 300 dolarów. Ostatnie wydarzenia są jednakże jedynie symptomami znacznie poważniejszej anomalii. I dopóki nie usuniemy przyczyn tej anomalii, obawiam się że będziemy zbierali jej owoce w postaci anormalnych zachowań seksualnych oraz nieudanych małżeństw, niezależnie od ich pochodzenia społecznego. O jakiej mówimy anomalii? Jest nią antykoncepcja. Jej stosowanie jest tak powszechne, że dotyczy aż 90% małżeństw, niezależnie od wyznawanej przez nie religii. Jako że do najważniejszych obowiązków biskupa należy nauczanie, chciałbym przedstawić stanowisko Kościoła w tej sprawie, kładąc szczególny nacisk na argumenty jakie za nim przemawiają.
2. W dzisiejszych czasach znaczna większość ludzi uważa antykoncepcję za coś naturalnego. To przekonanie jest na tyle silne, że określenie antykoncepcji mianem anomalii brzmi jak wielka przesada. Zmiana sposobu myślenia wydaje się być równie niemożliwa jak powrót do przekonania iż Ziemia jest płaska. Jednakże problem antykoncepcji stanowi absolutnie kluczowe zagadnienie. Aby pojąć dlaczego antykoncepcja jest zła sama w sobie, należy zrozumieć boży plan związany z instytucją małżeństwa. Z pierwszych rozdziałów księgi Rodzaju dowiadujemy się iż Bóg postawił przed małżeństwem dwa cele: aby służyło przekazywaniu życia i miłości.
3. W księdze Rodzaju występują dwa opisy stworzenia świata. Pierwszy z nich, umieszczony w
pierwszym rozdziale, brzmi: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go
stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę."1. W wierszu następnym znajduje się najważniejsze
przykazanie dotyczące małżeństwa: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili
ziemię"2. Widzimy zatem, iż podstawowym przeznaczeniem małżeństwa w planie bożym jest
dawanie życia3.
Bez miłosnego objęcia pomiędzy mężem i żoną, ludzkość przestałaby istnieć. Z drugiego opisu
stworzenia świata dowiadujemy się iż kolejnym celem dla którego Bóg stworzył małżeństwo
jest przekazywanie miłości: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem
odpowiednią dla niego pomoc"4.
Rzeczywiście, Bóg pragnie aby mąż i żona byli dla siebie bliskimi przyjaciółmi, aby wzajemnie
sobie pomagali, trwając w miłości. Dlatego też małżeństwo istnieje aby przekazywać życie oraz
miłość.
4. Obydwa cele małżeństwa są powiązane ze sobą do tego stopnia, iż są praktycznie
nierozłączne. Szczególną uwagę zwróćmy na fakt, iż Jezus wykluczył możliwość rozwodu,
opisując związek pomiędzy mężem i żoną tymi słowami: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie
rozdziela" .
Innymi słowy, małżonkowie tworzą jedność organiczną, jak głowa i serce- a nie mechaniczną,
tj. zamek i klucz. Chodzi o to, iż oddzielenie głowy bądź serca od ciała, w przeciwieństwie do
wyjęcia klucza z zamka, powoduje śmierć organizmu. Tak się dzieje i w przypadku rozwodu.
Na tej samej zasadzie Bóg połączył dawanie życia i miłości w ten sam akt.
Dlatego też poprzez antykoncepcję rozłączamy to, co sam Bóg połączył w akcie małżeńskim w
takim samym stopniu, w jakim poprzez rozwód rozdzielamy to, co Bóg złączył w chwili
małżeństwa.
5. Zanim przekażę naukę Kościoła dot. antykoncepcji, pragnę dokonać pewnej dygresji. Jak
naucza papież Jan Paweł II, Bóg przewidział dla miłości małżeńskiej specjalny sposób
komunikacji wyrażający się w akcie seksualnym. Możemy powiedzieć, iż seksualne
porozumienie wyrażane jest w wielu terminach używanych również w komunikacji słownej, tj.
„kontakt"5, poznawanie (cielesne), poczęcie6. Mając to na uwadze, spróbujmy zadać sobie parę
pytań:
- czy to jest normalne, kiedy żona, rozmawiając z mężem, wkłada zatyczki do uszu?
- czy to jest normalne, kiedy mąż rozmawiając z żoną zasłania sobie usta?
Przykłady te są tak rażące, że wydają się być całkowicie absurdalne. Jednakże jeżeli tego typu
zachowanie jest absurdalne przy komunikacji werbalnej, dlaczego wydaje nam się normalne
stosowanie podczas komunikacji seksualnej przez żonę krążka dopochwowego lub pigułek, a
prezerwatywy przez męża?
6. Mówiąc dosadniej, jak można usprawiedliwić działanie męża udającego się na operację zaciśnięcia „zbyt dobrych" strun głosowych, lub żonę usuwającą z uszu błonę bębenkową? Jednakże na polu komunikacji seksualnej, czymże te potworne przykłady różnią się od usunięcia nasieniowodu lub podwiązania jajowodów? Czy do obowiązków chirurga nie należy usuwanie organów jedynie chorych, stanowiących zagrożenie dla ludzkiego życia? Jeżeli zatem jądra bądź jajniki są zdrowe, na jakiej podstawie mielibyśmy zakłócać działanie, dla którego zostały stworzone? Czy staliśmy się tak głęboko zindoktrynowani przez kulturę śmierci, że potrafimy traktować dzieci jako chorobę, na którą należy się uodpornić poprzez sterylizację?
7. Tak, to prawda. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga! Jezus objawił nam, iż
Bóg w swej istocie jest w trzech osobach. Na tej samej zasadzie, cielesne połączenie
dokonujące się w małżeństwie ma na celu ukazanie samej istoty Boga, jaką jest wzajemna
miłość pomiędzy Ojcem i Synem w Duchu Świętym. Biblia, od pierwszej do ostatniej strony,
jest opowieścią o miłości.
Opowieść ta zaczyna się w ks. Rodzaju, poprzez małżeństwo Adama i Ewy, zaś kończy się
opisem uczty weselnej Baranka- małżeństwa Chrystusa z Kościołem (ks. Apokalipsy św. Jana).
Bóg przez całą wieczność pragnie oddać się nam w tym małżeństwie. Najbardziej obrazowo
przedstawił to prorok Izajasz:
„Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę,
tak twój Budowniczy ciebie poślubi,
i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy,
tak Bóg twój się tobą rozraduje."7
Św. Paweł rozwinął ten temat pisząc: „Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował
Kościół i wydał za niego samego siebie"8. W jaki sposób Chrystus wydał samego siebie za
Kościół? Całkowicie- do ostatniej kropli krwi. Nie zatrzymał nic dla siebie. Jeżeli mężowie
mają kochać swoje żony miłością Chrystusa, jakże mogą zatrzymywać cokolwiek dla siebie? A
przecież takim darem jest również płodność!
8. Skoro Bóg ukształtował ciała mężczyzny i kobiety tak, by mogły przekazywać życie i miłość,
to za każdym razem, gdy mąż i żona celowo zakłócają tę funkcję stosując antykoncepcję,
poprzez to kłamią sami sobie. Poprzez język ciała aktu małżeńskiego okazują: „jestem cały
twój", podczas gdy środek antykoncepcyjny dodaje: „za wyłączeniem mojej płodności".
W ten sposób tak naprawdę kłamią swoim ciałem. Co gorsza, w ten sposób wchodzą w rolę
Boga. Odrzucając zasadniczy cel aktu małżeńskiego, mówią Bogu: „Co prawda uczyniłeś nasze
ciała tak, by pomagały Tobie obdarzać życiem ziemskim nieśmiertelne dusze, lecz popełniłeś
błąd - błąd, który zamierzamy naprawić. Możesz być panem naszego życia, lecz nie naszej
płodności."
9. Trzydzieści pięć lat temu papież Paweł VI powiedział to samo innymi słowami, wydając
encyklikę „Humanae Vitae": Istnieje nierozerwalny związek pomiędzy dwojakim znaczeniem
tkwiącym w stosunku małżeńskim: między oznaczaniem jedności i oznaczaniem rodzicielstwa.
Związek ten został stworzony przez samego Boga, i człowiekowi nie wolno samowolnie go
zrywać"9.
Paweł VI potępił każdą formę antykoncepcji, jako sprzeczną z godnością człowieka. Jego
nauczanie wywołało falę pełnej oburzenia krytyki. Zarówno katolicy, jak i nie-katolicy oskarżyli
„starego kawalera z Watykanu" o nienadążanie za duchem czasu, i co za tym idzie, tworzenie
przeszkód dla działalności Kościoła. Jednakże Ojciec Święty powtórzył jedynie treść, jaką Kościół w
niezmienionej postaci głosi od samego początku, wyrażaną przez wszystkie kościoły chrześcijańskie aż
do roku 1930, czyli do konferencji kościoła anglikańskiego w Lambeth. Esencję tego nauczania
stanowią zdania: „Nie wolno człowiekowi rozrywać tego, co zostało złączone przez Boga. Próba
takiego działania stawiałaby człowieka na miejscu Boga, co sprowadziłoby niewypowiedziane zło na
całe społeczeństwo".
10. Przewidywania Pawła VI dotyczące bezpośrednich następstw upowszechnienia antykoncepcji spotkały się z ironicznym niedowierzaniem. Dotyczyły one:
11. Wielu katolików używających środki antykoncepcyjne uważa iż nie robią niczego złego, jako
że idą za głosem sumienia.
Ostatecznie, czyż Kościół nie naucza, iż w kwestii odróżniania dobra od zła jesteśmy zdani na
własne sumienie? Tak, to prawda, pod warunkiem że dysponujemy sumieniem właściwie
ukształtowanym. Szczególnie istotne jest abyśmy podporządkowali nasze indywidualne
sumienia prawu naturalnemu oraz dziesięciu przykazaniom, tak jak dostosowujemy nasze
zegarki do czasu słonecznego (czas uniwersalny Greenwitch). Jeśli zegarek się śpieszy bądź
opóźnia, za jakiś czas powie nam, iż rankiem mamy kłaść się spać. Zatem uważając, iż musimy
dostosować nasze indywidualne sumienie do zachowania będącego wyraźnym zaprzeczeniem
prawa bożego, popełniamy ten sam błąd jakbyśmy twierdzili, iż musimy podporządkować nasz
tryb życia wskazaniom zegara, nawet kiedy pokazuje nam iż dzień jest nocą.11
Obawiam się, iż wiele z tego co powiedziałem może zostać odebrane jako pochopna krytyka
par stosujących antykoncepcję. Jednak tak naprawdę nie oskarżam ich o to, co wydarzyło się w
ciągu ostatnich 40 lat. To nie jest ich wina. Poza nielicznymi wyjątkami, przez to iż nie
poruszaliśmy tego tematu, jest to nasza wina, wina księży i biskupów12.
W zeszłym roku otrzymałem od młodego ojca list, tak podobny do wielu innych: „Na początku
naszego małżeństwa Joasia i ja używaliśmy, tak jak wszyscy, sztucznej antykoncepcji.
Dzisiejsza kultura głosi iż jest to rzecz normalna. Zdawaliśmy sobie sprawę z „oficjalnego"
nauczania Kościoła w tej kwestii, przeciwnemu tej praktyce, jednakże nie wiedzieliśmy,
dlaczego jest on przeciwny. Odbywaliśmy nawet rozmowy z księżmi uważającymi, iż jest to
kwestia osobistej decyzji; skoro więc odczuwaliśmy potrzebę stosowania antykoncepcji, to nie
było problemu. Jednakże małżeństwa odczuwają potrzebę wiedzy, dlaczego antykoncepcja jest
złem. Nigdy nas nie uczono, iż de facto pigułka jest narzędziem aborcji, że usuwa właśnie
poczęte dziecko właściwie bez naszej wiedzy. Nie uczono nas, iż sztuczna kontrola urodzeń
stanowi przeszkodę w budowaniu zdrowego małżeństwa. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, iż
istnieje znacznie zdrowsza, aprobowana przez Kościół, alternatywa wobec sztucznej kontroli
urodzeń."
12. Choć antykoncepcja jest zawsze złem, istnieje dopuszczalna moralnie możliwość odłożenia w
czasie kolejnej ciąży- mowa o naturalnym planowaniu rodziny (NPR)13. Umożliwia ono
kontrolę urodzeń poprzez powstrzymywanie się od aktów małżeńskich podczas okresu
płodnego. Nauczyciele NPR pokazują w jaki sposób możemy określić datę rozpoczęcia okresu
płodnego, trwającego od 7 do 10 dni.
NPR posiada szereg zalet: jest potwierdzone naukowo, nie powoduje efektów ubocznych, jak
też nie wiąże się z kosztami, nie licząc jednorazowej opłaty za materiały edukacyjne. Badania
wykazały, iż metoda ta jest skuteczna w odkładaniu ciąży w 99% przypadków. Skuteczność ta
jest równa skuteczności pigułki, zaś większa niż w przypadku wszystkich innych środków.
Jednakże najważniejsze jest to, że jako wyraz podporządkowania się woli Boga umożliwia
żonie i mężowi odkrycie piękna związanego z ich płodnością, przybliża ich do siebie, oraz
pogłębia ich wzajemną miłość.
Jednakże czym tak naprawdę NPR różni się od antykoncepcji? I po co komplikować to
zagadnienie, skoro ich zasadniczy cel jest jednakowy? Aby zrozumieć tę różnicę, musimy
uświadomić sobie iż działanie z dobrej intencji nie zawsze „uświęca środki".
Jako przykład przytoczę sytuację dwóch nie związanych ze sobą rodzin, które zarabiają na
swoje utrzymanie. Pierwsza rodzina czyni to poprzez uczciwą pracę, podczas gdy druga
rozprowadza narkotyki. Inny przykład stanowią dwie osoby, pragnące stracić na wadze.
Pierwsza stosuje w tym celu surową dietę, podczas gdy druga objada się, a następnie zmusza
się do zwrócenia pokarmu. Bądź też, powracając do języka ciała: Mówienie, iż NPR nie różni
się od antykoncepcji, jest jak oświadczenie, iż brak odpowiedzi jest równoznaczny z
kłamstwem.
Paweł VII wyraził to w sposób bardziej poetycki: „Kto korzysta z daru miłości małżeńskiej z
poszanowaniem praw przekazywania życia, ten uznaje, iż nie jest panem źródeł życia, ale
raczej sługą planu ustalonego przez Stwórcę".
15. Co można sądzić o naukowcu, który wynalazł lekarstwo na raka, lecz nie chce ujawnić swego odkrycia? Stając w obliczu „duchowego raka" atakującego instytucję rodziny, jak można usprawiedliwić naszą (duszpasterzy) niechęć w rozpowszechnianiu dobrej nowiny w postaci nauki Kościoła o miłości i życiu małżeńskim? Przyjrzyjmy się statystykom: W dzisiejszych czasach przynajmniej 30% małżeństw kończy się rozwodem, w porównaniu z 3% par stosujących NPR14. Jako że od wczesnych lat 60-tych do chwili obecnej nastąpił olbrzymi wzrost zjawiska stosowania antykoncepcji, równocześnie nastąpił porównywalny wzrost odnośnie rozwodów. Jakie możemy podać wyjaśnienie dla tak radykalnego zwiększenia się rozbitych małżeństw? Jak wykazałem w akapicie czwartym, rozłączenie poprzez antykoncepcję tego, co Bóg złączył w akcie małżeńskim, musi mieć swoje następstwa również w tym, co Bóg połączył poprzez małżeństwo, a więc prowadzić do rozwodu. Związek ten jest oczywisty. Potrzeba nam jedynie odwagi.
16. W celu przerwania zmowy milczenia odnośnie nauki Kościoła w tym temacie, jako wasz biskup żądam wprowadzenia w życie w naszej diecezji powyższych wskazówek: